Bat poprosił dupe o pomoc, bo nagle sam tą dupą się poczuł.
Przedstawiciel bata uśmiechnął sie do Narodu, bo przecież bił na niby- zgodnie z umową, zatłukł na śmierć... raczej nie- zresztą sam sąd uznał takie przypadki za nieumyślne pobicie z udziałem broni, trochę tam narozrabiał a w ogóle po to, by dupa miała szansę na demokrację.
No i dupa chętnie się odezwała wzywając, nomen omen, by 13-stego grudnia stanąć murem za batem, ponieważ jak wiadomo, obu podmiotom jest zawsze i nierozerwalnie po drodze. Po stronie dupy, Frasyniuk, Schetyna, po stronie bata towarzysz Mazgul.
Każdy, kto batem nie był oraz każdy, kto nigdy nie był dupą musi na te porozumienie patrzeć z boku, bo się w tym dialogu nie liczy.
I dobrze!