"Fakt współpracy ze służbą bezpieczeństwa zobowiązuje się zachować w ścisłej tajemnicy i nie ujawniać nawet przed rodziną."
Jak obiecał, tak robi. Nie ujawniał, nie ujawnia i nie ujawni, bo słowa się dotrzymuje, nawet Ubekom.
Tak więc, wcale mnie tego rodzaju zachowanie nie zaskakuje i co więcej, trzeba je docenić.
Jeśli mnie coś dziwi, to tłumaczenie jego popleczników, że w strasznym czasie, kiedy SB było wszechwładne, Wałęsa został zastraszony, złamany szantażem, bał się o rodzinę, o życie nawet, ugiął się i podpisał oraz donosił a także, ze strachu, brał za to pieniądze.
W 1976 roku natomiast, SB wzywa go i pyta- Wałęso, współpracujesz, czy lecisz w kulki? Wałęsa odpowiada- Całuj mnie w nos, wredny Ubeku. Na to SB- Aha, no to sorry, nie, to nie, obejdzie się. Bez łachy, chłoporobotniku, spadaj na drzewo, frajerze.
Już mu nic zrobić nie mogą,bo?
No właśnie, bo...?
